Audrey
Życie lubiło mnie zaskakiwać. Jako siedemnastolatka musiałam opuścić rodzinę i zająć się tym, czym obdarzyła mnie matka natura. Chociaż mój dar jest pozytywem, nie zawsze mi dobrze wychodzi. Na początku robiłam dużo błędów. Shanne zawdzięczam dużo. To ona mi pomogła, teraz możemy liczyć tylko na siebie. Po upływie niecałych dwóch lat moja rodzina zmarła. Do tej pory nie wiem jakim cudem, mieli barierę ochronną, którą ktoś musiał przełamać. Teraz wiem, że nie jestem sama.
Moje życie to rutyna. Studia, praca, studia, praca. Nie mam znajomych, nie chcę ich mieć. Pomyśleć, że byłabym z nimi nie szczera, co przerasta moje możliwości. Nie chcę ich oszukiwać, a teraz kiedy moje problemy przechodzą mnie samą, ich bym zamęczyła. Synne, ona jedyna potrafi mi pomóc. Tak samo jak ja jej. Możemy liczyć same na siebie.
Synne
Z pozoru jestem zwykłą nastolatką. No właśnie, tylko z pozoru. Do osiemnastego roku życia mieszkałam z ciocią i wujkiem. Oni się mną zajęli, jednak nigdy nie zaznałam rodzinnego ciepła. Powiedziałabym, że byłam piątym kołem u wozu, dlatego też po osiągnięciu pełnoletności wyprowadziłam się i rozpoczęłam studia na własny rachunek. W wieku dziewiętnastu lat zostałam obdarzona niezwykłym darem. Nie mogłam go opanować i nadal mam problemy. Niektórzy chcieliby takowy posiadać, ale jest on niezwykle męczący. Dużo bym dała, by się go pozbyć. Dzięki Audrey jakoś to wszystko ogarniam, pomagamy sobie nawzajem i wspieramy się. Nikt nie rozumie mnie tak jak ona, poza nią nie mam nikogo. Żadna z nas nie wie, co może nas jeszcze spotkać.
od autorek : na początku dzień dobry xd. posty będą dodawane raz z perspektywy Audrey, raz z Synne. Na blogu są dwie autorki, które bd się podpisywać tak samo jak imiona bohaterek. mamy nadzieję, że nasza praca przypadnie wam do gustu i będziecie czytać, rosimy o szczere opinie, zniesiemy najgorszą krytykę. do zobaczenia :)
Życie lubiło mnie zaskakiwać. Jako siedemnastolatka musiałam opuścić rodzinę i zająć się tym, czym obdarzyła mnie matka natura. Chociaż mój dar jest pozytywem, nie zawsze mi dobrze wychodzi. Na początku robiłam dużo błędów. Shanne zawdzięczam dużo. To ona mi pomogła, teraz możemy liczyć tylko na siebie. Po upływie niecałych dwóch lat moja rodzina zmarła. Do tej pory nie wiem jakim cudem, mieli barierę ochronną, którą ktoś musiał przełamać. Teraz wiem, że nie jestem sama.
Moje życie to rutyna. Studia, praca, studia, praca. Nie mam znajomych, nie chcę ich mieć. Pomyśleć, że byłabym z nimi nie szczera, co przerasta moje możliwości. Nie chcę ich oszukiwać, a teraz kiedy moje problemy przechodzą mnie samą, ich bym zamęczyła. Synne, ona jedyna potrafi mi pomóc. Tak samo jak ja jej. Możemy liczyć same na siebie.
Synne
Z pozoru jestem zwykłą nastolatką. No właśnie, tylko z pozoru. Do osiemnastego roku życia mieszkałam z ciocią i wujkiem. Oni się mną zajęli, jednak nigdy nie zaznałam rodzinnego ciepła. Powiedziałabym, że byłam piątym kołem u wozu, dlatego też po osiągnięciu pełnoletności wyprowadziłam się i rozpoczęłam studia na własny rachunek. W wieku dziewiętnastu lat zostałam obdarzona niezwykłym darem. Nie mogłam go opanować i nadal mam problemy. Niektórzy chcieliby takowy posiadać, ale jest on niezwykle męczący. Dużo bym dała, by się go pozbyć. Dzięki Audrey jakoś to wszystko ogarniam, pomagamy sobie nawzajem i wspieramy się. Nikt nie rozumie mnie tak jak ona, poza nią nie mam nikogo. Żadna z nas nie wie, co może nas jeszcze spotkać.
od autorek : na początku dzień dobry xd. posty będą dodawane raz z perspektywy Audrey, raz z Synne. Na blogu są dwie autorki, które bd się podpisywać tak samo jak imiona bohaterek. mamy nadzieję, że nasza praca przypadnie wam do gustu i będziecie czytać, rosimy o szczere opinie, zniesiemy najgorszą krytykę. do zobaczenia :)